W ruchu drogowym bezpieczeństwo powinno być priorytetem. I dotyczy to każdego, najmniejszego użytkownika nawierzchni – bez względu na to, czy jest to autostrada, czy niewinna wiejska droga. Wszyscy powinni myśleć przede wszystkim o bezpieczeństwie, zdrowiu i życiu swoim i innych. Także przedsiębiorcy – właściciele firm, które podejmują się realizacji budowy lub naprawy nawierzchni drogowej. W ich przypadku plastikowe zapory drogowe powinny być takim “must-have”, niczym pasy bezpieczeństwa dla kierowców i pasażerów pojazdów mechanicznych.
Prawo i rozsądek
Zgodnie z prawem zabezpieczenie prac na drogach spoczywa na wykonawcy. Jasno o tym mówią wytyczne Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, które nakładają na firmę obowiązek zapewnienia właściwego sprzętu, do którego należą m.in. plastikowe zapory drogowe, do oznakowania części dróg wyłączonych z ruchu. Ale nawet jeśli wyłączymy z tego prawo, każdego odpowiedzialnego wykonawcę powinien wyróżniać zdrowy rozsądek, a on prowadzi w jednym kierunku – do bezpieczeństwa.
Polietylen kontra stal
Najbardziej popularne, a jednocześnie najbardziej uniwersalne są tymczasowe plastikowe zapory drogowe, które zastosować można praktycznie wszędzie. Co więcej, ich ogromną zaletą jest system modułowy, co oznacza, że poszczególne elementy można łączyć ze sobą, dopasowując do wielkości remontu i wymaganego kształtu (np. można ogrodzić nimi dziurę). To tego rodzaju rozwiązań należą także bariery ochronne do szybów i wykopów, już mające odpowiedni kształt, zamykający dany teren. Dzięki użyciu polietylenu są lekkie, łatwe w montażu, przenoszeniu i przechowywaniu. Zakup ich to inwestycja praktycznie na lata. Drugim typem są ażurowe zapory, których bariery łączy siatka stalowa. Są nieco mocniejsze, ale równie wygodnie można je łączyć ze sobą, a także mają specjalne otwory do montażu lamp ostrzegawczych, co stanowi dodatkowy sygnał dla użytkowników ruchu. Jednak bez względu na to, co wybierze przedsiębiorca, ważne, aby zapewniało bezpieczeństwo.